Wiedźmin w Brokilonie
Format: A3
Wykorzystane narzędzia: użyłem chyba wszystkiego co miałem, ołówek, kredki, cienkopis, markery...
Jakiś czas temu postanowiłem ponownie sięgnąć po sagę o Wiedźminie. Chciałem ją sobie przypomnieć, bo ostatni raz czytałem ją około piętnaście lat temu — a do dziś pamiętam, jaką miłością obdarzyłem tę historię. Niestety, ostatnio pewien portal streamingowy uparcie stara się to uczucie zgasić, więc uznałem, że powrót do oryginału będzie najlepszym sposobem, by ta miłość znów zapłonęła.
Tak też się stało. A przy okazji w mojej głowie pojawiło się wiele pomysłów na nowe prace.
Na pierwszy ogień postanowiłem wziąć Geralta — choć nie był pierwszym pomysłem, to jednak właśnie z nim ludzie najczęściej kojarzą całą historię. Nie chciałem jednak rysować kolejnego komercyjnego wizerunku: dumnego wojownika w starciu z potworem.
Tak powstał „Wiedźmin w Brokilonie” — praca przedstawiająca wiedźmina liżącego rany w brokilońskim lesie, do którego trafił po wydarzeniach na wyspie Thanedd. Tam został pokonany, połamany i stracił wszystko. Moim zdaniem to najciemniejszy i najbardziej dramatyczny moment jego historii. Sapkowski napisał, że był to czas, w którym Geralt po raz pierwszy poznał smak bezsilności — i po raz pierwszy nie wiedział, co dalej robić...